Rajlowanie i skirmisze oraz musztra - wszystko fajnie.
Ale najpierw wypadałoby poćwiczyć prostsze rzeczy, jak gaszenie uśmiechu.
Bo wojna na takim poziomie jak na tej fotce odpada.
To jest to co określa się jako "farbs".
Po takich fotkach nawet opanowanie musztry paradnej jest mówiąc kolokwialnie psu w dupę, bo cały wysiłek idzie "w gwizdek"
Co do meritum tematu to:
1. prostsze scenariusze
2. odgrywanie tylko znanych epizodów, a nie całych bitew
3. zaznajomienie ze scenariuszem przed bitwą, tak by wszyscy wiedzieli co mają robić
4. dobra gra aktorska, począwszy od dopracowania sylwetki, a skończywszy na dopracowaniu aktorstwa.
Chodzi mi po głowie pewna koncepcja na podstawie obserwacji z Giżyna, ale nie bedę jej wyłuszczał na forum - postaram się to zrobić na najbliższym spotkaniu.