Proponuję w tym wątku wrzucać wszelkie spostrzeżenia dotyczące przedmiotów, które rekonstruktor mieć może, a czasami mieć powinien.

Nie chodzi mi o wyposażenie
stricte wojskowe, ale o takie, które każdy szeregowy i nie tylko

nosił w swoim plecaku lub chlebaku. Pozwalało mu ono jednocześnie przeżyć nudne dni między bitewnym zgiełkiem i choć trochę wiązało go z życiem cywilnym.
1.
Fajka.
Jak to już wcześniej zauważono w trakcie wielu dyskusji na temat palenia, w owych czasach papierosy paliły kobiety, a panowie raczyli truć się cygarami lub fajkami.
Poniżej mamy przykład oficera z fajeczką.
Jakiś czas temu w moje ręce wpadła nieco podobna fajka.
Obydwie fajki mają ustnik wykonane z ebonitu, który był już w użyciu od ładnych 20-stu lat, więc sądzę, że nic nie stoi na przeszkodzie by zaopatrzyć się w podobne modele i na czas
podróży w czasie odstawić nowoczesne, rakotwórcze zadymiacze
2.
Pudełka, pudełeczka:
Dwa tygodnie temu, na giełdzie staroci w Legnicy trafiłem na pudełko po herbacie:
Firma Pana Wissotzky'ego powstała w 1849r. w Rosji, a do Stanów oficjalnie zawitała dopiero na początku XX w., ale skoro część walczących w szeregach Unii żołnierzy to byli mieszkańcy Europy, w tym i obszarów podległych Jaśnie Panującemu Imperatorowi, to kto wie, czy nie przywieźli ze sobą podobnych pudełek, bez zawartości herbacianej oczywiście

, bo gdzie lepiej przechować swoje nieliczne i drogocenne "
skarby", jak nie w metalowym pudełku.
Dodam, iż p. Wissotzky, z uwagi na swoje wyznanie, tudzież pochodzenie dobrze by się odnalazł w warunkach nowojorskiego Brooklyn'u
3.
Ludzie listy piszą...
Kto umiał pisać i miał pewność, że jego listy trafią do bliskich, którzy potrafią je odczytać zaopatrywał się w przybory piśmiennicze.
Dziś pisanie piórem, a do tego takim, które trzeba co chwila maczać w kałamarzu jest przejawem anachronizmu, ale nam to przeszkadzać nie powinno
Ktoś kto miał środki i możliwości, a do tego nosił "głowę ponad gwiazdami" mógł zaopatrzyć się w pióro, które do swych wad mogło zaliczyć konieczność posiadania atramentu.
Wszystkim pozostałym musiał wystarczyć ołówek
4. Skoro mowa o środkach nabywczych, to bez nich jak bez ręki. Żołnierski żołd to nie fortuna, ale lepszy rydz, niż nic
Powyższe fotki prezentują stan żołnierskiego portfela na 10 dni przed wypłatą żołdu